Cztery piękne dni na craftshow w Londynie – mam to szczęście:) Tu należą się podziękowania dwóm osobom – mężowi Mlekowi za zadbanie o bilety oraz Dominice za użyczenie „kawałka podłogi”:) Wielkie dzięki!!!!!!
Kilka dni oglądania, podziwiania, brania udziału w pokazach, warsztatach. Spotykanie ludzi, których widziało się w gazetach, czy wykonywało się ich projekty. Rozmowa choć przez chwilę z Margaret Sherryl
i Emily Peacock – sama przyjemność 🙂
Na Stitch&Craft byłam od godziny 10 do końca i zdjęcia robiłam kiedy wiele osób nie było, aby ująć jak najwięcej. Nie sugerujcie się małą ilością osób nazdjęciach- kolejka do drzwi chyba wszystko wyjaśni:)
Niektóre zdjęcia robiłam z myślą o niektórych osobach:) Elen, Jola – obrazy krzyżykowe (szczególnie dla Elen zdjęcie z Margaret:)), Beata i Ula – wełniany zakątek, Gosia – haft needlepoint itp., Daniela – wszystko co z kotami:)
W trakcie imprezy odważyłam się pójść do kącika z robieniem na drutach i stwierdziłam, że czas powtórzyć to co dawno temu się uczyłam. Zawsze się myliłam z prawy, lewy – które już zrobiłam i miałam swoja metodę na robienie pierwszych oczek. Dlatego też robiła proste szaliki i może jeden prosty sweter:))) Szydełkowanie jakoś jest mi bliższe, ale chyba się to zmieni:)) Anglicy inaczej robią na drutach -trochę skomplikowanie, przerzucają nitkę w tę i z powrotem. Nitkę trzymają w prawej ręce. Ale łatwiej robią pierwsze oczka – wygląda to jak na szydełku:) i … to ważne dla mnie:) Ułatwia rozeznanie czy zrobiło się prawe oczko czy lewe. U nich
prawe oczko to – knit
lewe oczko – purl (czytane jak pearl /perl/)
i jak się robi lewe oczko (purl) to widać jakby brzeg, zaokrąglenie koralika – moje tłumaczenie:) Dzięki temu zawsze będę się orientowała, które oczko teraz zrobiłam:)))
Tak też zrobiłam część ochraniacza na kubek pod okiem Jenny:) Nie zdążyłam całości, ale podarowano mi resztę wełny i druty, abym mogła skończyć w domu. Bardzo miłe z ich strony.
W trakcie show mogłam podziwiać wystawę quiltingu. Piękne, czasochłonne, aż by się chciało którąś ściągnąć i przykryć:)
Wzięłam udział w szyciu patchworku dla królowej Elżbiety z okazji jej diamentowej rocznicy. Każdy mógł wziąć udział i zeszyć jeden blok, na którym się musiał podpisać – tak też zrobiłam:)
Była też wystawa wioski wykonanej na drutach – małe zbiorowe dzieło wykonane przez różne osoby z całej Anglii:)
Kolejna ostatnia wystawa – przeurocza!!!!! Dziergane Koty i psy.
Ten rok na Craft&Stitch był bogaty w tkaniny, wełny i jak zawsze haft. Mniej było scrapbookingu w stosunku do poprzedniego roku.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie ciągnęło do tkanin i chciało się ich więcej:) Oczywiście kupiłam tkaniny w krowy:) i w loterii wygrałam kawałek, który będzie częścią patchworku. Kupiłam krzywik do konstrukcji odzieży i grube szydełka oraz druty itd…. Wiele tego:)
Więcej zdjęć, które mam nadzieję pokarzą więcej z tego co się działo-
https://picasaweb.google.com/117052353896417133276/CraftStitch2012#
GRATULUJĘ szczęściaro! :))
Jesteś w czepku urodzona czy raczej wzięłaś życie w swoje ręce…zresztą to wszystko jedno …
Pięknie ,że masz takie okazje bywać w świecie i poznawać różne interesujące osoby. Stefciu – pozdrawiam serdecznie i lecę oglądac pozostałe zdjęcia. Uściski :))
Dopiero raczkuję w szyciu, ale o takiej relacji aż chce się jechać na takie targi. Pewnie naładowałaś tam baterie i przywiozłaś mnóstwo inspiracji!
Pozdrawiam
Super sprawa!
Dziękuję, że pomyślałaś i o mnie:-)))))))))))))))
Pozdrawiam ciepło
wspaniała fotorelacja 🙂 pozdrawiam 🙂