Wracam do czegoś co zawsze mi odpowiadało, co kochałam. Niestety z kilku względów zrezygnowałam na rzecz studiów bibbliotekoznawstwa.
Teraz czas na powtórkę swego fachu i walkę o pracę w tym zawodzie. Pierwszą rzeczą w ramach powtórki była moja suknia ślubna:) Bałam się, chciałam już kupic jakąś w sklepie, ale mój narzeczony stwierdził że będę później tego żałować. Przemyślałam to i doszłam do wniosku, że ma rację. Już raz się wycofałam (zrobienia swojej kolekcji na pokaz mody) i do tej pory żałuje, że nie wzięłam byka za rogi:) Jak Alanis Morissette śpiewa „But change is never a waste… it’s never a waste of time”. Teraz czas na mnie.
Wszystkie ciuszki zrobiłam dzięki „Burdzie” (później podam jej numery).
Skomentuj